sobota, 9 lutego 2013

O czym ty mówisz do cholery?

*Oczami Alex*

Do szkoły weszłam tuż przed dzwonkiem. Wiedziałam tylko tyle, że ten dzień nie będzie z tych łatwych i przyjemnych. Wciąż wspominałam kłótnie z Rose. Nie mogłam zrozumieć czemu właśnie tak postąpiłam, może gdybym nie poszła wtedy do niej wszystko byłoby teraz dobrze. Z moich przemyśleń wywnioskowałam tylko to, że jestem idiotką i zbyt często mnie ponosi, czyli nic nowego.
Stanęłam przed drzwiami pracowni biologicznej, nie byłam gotowa spotkać się znowu z Rose. Chciałam sie jakoś mentalnie przygotować do tego, ale wiedziałam że i tak już jestem spóźniona więc wkoncu odważyłam sie wejść do tej klasy.
Nie zwracając na nic uwagi weszłam i udałam się na swoje miejsce. Kathy siedziała na miejscu Rose, więc nie musiałam sie przejmować już tym, że może być niezręcznie. Przywitałam się z dziewczyną i zajełam miejsce obok niej.
Lekcja mineła dość szybko. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek poszłam w kierunku swojej szafki, by móc odłorzyć niepotrzebne mi ksiązki i wyciągnąć nowe. Na moje nieszczęście podszedł do mnie Jai.
Nie lubiałam go. Zawsze wydawał się taki przemądrzały i wpadał na głupie pomysły. Od kąd pamiętam zawsze starał się mnie wkurzyć, a co gorsze zazwyczaj mu się to udawało. Nie rozumiałam co te wszystkie dziewczyny w nim widzą. Przecież to był kretyn.
Na jego widok, aż jękłam załamana w duchu. Nie miałam ochoty się dziś z nim przekomarzać.
Jak zawsze podszedł do mnie z tym swoim wstrętnym uśmieszkiem.
-Alex słońce, a gdzie twoja druga połówka??-zaczoł.
-Odwal się Jai!--warknełam.
-Ah no tak zapomniałem.- udał - Twoja przyjaciółeczka już cię nie chce. No nie dziwie się. Po co jej taka suka jak ty?!- zakpił czekając na moją odpowiedz, jednak nie doczekał sie jej.
Po chwili ciszy zaczoł kontynłować.
-Widze także, że znalazła sobie nowe towarzystwo.- wskazał na roześmianą się Rose siedzącą z Tom'em na schodach. To co zobaczyłam zabolało mnie. Nie wierze, że tak szybko znalazła sobie zastępstwo za mnie.
Łzy zaczeły napływać mi do oczu, ale powstrzymywałam je by nie ujrzały światła dziennego, nie przy nim. Nie mogłam dać mu tej satysfakcji. Odwruciłam się napięcie spowrotem do mojej szafki, po czym ją zamkłam i udałam sie pod klase. Mogłam sobie wyobrazić ten tryumfalny uśmiech na twarzy chłopaka, ale nie mogłam tego dalej słuchać. Jego słowa zawsze trafiały w moje czułe punkty i tak było i tym razem.
Kolejne lekcje mineły dośc szybko. Wychodząc z budynku zauważyłam Niall'a i Rose rozmawiających razem. Dziewczyna również mnie zauważyła i szybko odeszła, zdawałam sobie sprawe, że jej również musi być ciężko, ale to były tylko moje domysły.
-Hej!- przywitał się ze mną Niall, na co ja odpowiedziałam mu tym samym.- I jak się czujesz?- spytał z troską w głosie.
-Jakoś daje sobie rade.- odpowiedziałam mało rzekonująco, ale tylko na tyle mnie było stać.- Przyjechałeś po coś konkretnie?- spytałam po chwili milczenia.
-Nie, chciałem zobaczyć jak się trzymasz.-odpowiedział.
-Jak widać nie najgorzej.
-Ale też nie najlepiej.- powiedział.
-Podwieźć cię?- spytał chłopak.
-Nie. Świeże powietrze dobrze mi zrobi.- odpowiedziałam. Chłopak tylko przytaknoł że mnie rozumie i porzegnał się ze mną po czym wsiadł do  samochodu i odjechał.
Droga powrotna zajeła mi gdzieś 20 minut spacerkiem.
Ojciec miał jakieś ważne spotkanie więc wróci późno, a ja nie miałam ochoty siedzieć sama w domu, wiec postanowiłam się udać do klubu tanecznego, w którym tańczyłam od dawna.
Dzięki temu mogłam chociarz na chwile oderwac się od tych wszystkich ostatnich wydarzeń.
Taniec był moją pasją, nie wyobrażałabym sobie bez tego życia.
Całą grupą ćwiczyliśmy choreografie na konkurs, w którym chcieliśmy wziąc udział.
Czas minoł w miłej atmoswerze, zawsze czułam się tu doceniana.
Po długim treningu wruciłam do domu.
Taty niestety jeszcze nie było, więc postanowiłam wźiąć kąpiel, która była mi niezwłocznie potrzebna.
Po odświeżeniu się weszłam jeszcze na chwile na laptopa, po czym poszłam spać.
Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Jakoś nie miałam ochoty już spać.
Zeszłam na dół zjeść śniadanie, po czym udałam się do swojego pokoju sie ogarnąć.
W szkole byłam jedną z pierszych co nie było normalne.
Po wejściu do budynku zauważyłam Jai'a co mnie nie zadowoliło. Chłopak podszedł do mnie jak zwykle z tym swoim przyklejonym usmieszkiem.
-Prosze, prosze. Kogóż tu my mamy.- w tym momęcie przewróciłam oczami.- No powiem ci Alex, że w tym momęcie to mnie rozwalilaś. Od kiedy należysz do rannych ptaszków.- zaczoł niewinnie, co oznaczało, że ma w zanadrzu coś mocnego, coś co mnie zaboli. W tym momęcie już żałowałam że przyszłam do tej szkoły tak wcześnie.
-Przejdź do rzeczy Jai, chce mieć już to za sobą.-odpowiedziałam zakładajac sobie ręce na piersi.
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.- wzniósł ręce w obronnym geście, na co ja tylko przewruciłam oczami.
-Nie oszukujmy się. Zawsze masz coś do powiedzenia i tym razem tez masz więc proszę cię zrób to szybko i daj mi święty spokuj.
-Oj Alex, czyżbyś wstała dzisiaj lewą nogą?- zakpił. W tej samej chwili do szkoły weszła Rose. Zmierzyła nas tylko wzrokiem i poszła dalej. Na jej widok twarz chłopaka rozpromieniła się.
-Szkoda będzie, gdy zostaniesz sama bez swojej koleżaneczki.- uśmiechnoł się chytrze.
-O czym ty mówisz do cholery?- spytałam.
- O tym że niedługo zostaniesz sama, no oczywiście po tym gdy Rose już wyjedzie.
-Co ty pieprzysz?
-Mówie tylko, że już jej tu nie będzie wyjedzie, a ty zostaniesz sama jak palec.
-Z kąd ty to wiesz?
-Oj Alex, cała szkoła juz o tym mówi.- spojrzał mi w oczy.- A ty jak zawsze dowiadujesz się na końcu. Powinnaś mi dziękować bo pewnie gdyby nie ja dowiedziałabyś się po fakcie dokonanym.- jego chytry uśmiech malował mu się na twarzy.
W tym momęcie nie wytrzymałam. Poszłam w strone sali przed którą stała Rose. Chciałam by mi to wszystko wyjaśniła, przecierz nie mogłam jej stracić, była jedyną mi tak bliską osobą.
-Możemy porozmawiać.- powiedziałam podchodząc do niej.
-Nie mamy o czym.
-Owszem mamy. Czemu ukrywałaś przedemną fakt, że chcesz wyjechać?- spytałam na wydechu.
-Teraz to raczej juz cię nie powinno obchodzić. Nie pamiętasz?! Już się nie przyjaźnimy.
-Ale chyba mam prawo wiedzieć o takich sprawach, tak?!
-Nie.- pokręciła przecząco głową- To nie dotyczy ciebie, więc nie musisz nic wiedzieć. A teraz wracaj do swojego blądyna i daj mi juz święty spokuj. Nie chcę dłużej tego drąrzyć. Chcę zapomnieć i to jak najszybciej.- po tych słowach znikła za drzwiami klasy, a ja tylko stałam jak słup. Powoli to wszystko do mnie docierało. Czyli to koniec?? Już nie ma nawet najmniejszej nadzieii, że znowu będziemy się przyjaźnić??
W tym momęcie nie miałam już najmniejszej ochoty przebywać w tym budynku. Pospiesznie udałam się do wyjścia. Już nawet nie kontrolując swoich łez.
Otwierając frątowe drzwi usłyszałam męski głos nawołujący mnie.Jednak ja miałam to gdzieś i zaczełam jeszcze szybciej iść, można było już to nazwać biegiem.
Udałam się do opuszczonej części parku na skraju miasta. Jedynie tam mogłabym znaleźć spokuj i ochłonąć.
Ledwo dzień się zaczoł, a ja juz mam go dość. usiadłam na jednej z ławek, na której się skuliłam.
-Alex!- nagle usłyszałam ten sam głos co wcześniej. Skierowałam swój wzrok w strone z której dochodził. Nie mogłam w to uwierzyć, ale stał tam Jai. Tylko jego tu mi brakowało.
-Czego chcesz?!

--------------------------------------------------------------
wiem bezsensu ten roździał, ale jakoś nie miałam pomysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz