piątek, 3 maja 2013

zabawny jesteś Styles

Możecie sobie pomyśleć, że jestem jakąś dziwką, że idę do łóżka z 'nowo poznanym' chłopakiem. Uwierzcie, że nie jestem. Chłopka bardzo mnie pociągał, a to, że przyszedł do mnie do domu całkiem przypadkiem to nie jest moja wina. Oraz chciałabym dodać, że on także tego chciał, więc...
Wróciwszy do domu zadzwoniłam do Alex. Pogadałyśmy trochę.. Bardzo za nią tęsknię. Ale cóż. Jeszcze tylko tydzień. Wieczorem tak jak się umówiłam z Lukiem przyszedł po mnie i mam nadzieję, że wiecie jak się skończyło bo nie będę tego opisywać.
** Następny dzień **
Był poniedziałek rano. Cóż wszyscy są w szkole, więc nawet nie ma z kim pogadać i w ogóle. ehh. Ogarnięcie się zajęło mi około 30 minut. Gdy schodziłam do kuchni zrobić sobie śniadanie usłyszałam, że dzwoni mój telefon. W pierwszej chwili pomyślałam, że to mama lub tato jednak gdy dotarłam do leżącego na łóżku telefonu moim oczom ukazało się imię 'Harry'. Bez wahania odebrałam.
- Cześć Harry - powiedziałam entuzjastycznie 
- No hej mała - można było wyczuć, że się uśmiecha - Co robisz? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam
- Mała to jest twoja pała miśku - zaśmiałam się - Przed chwilą wstałam i właśnie szłam robić sobie śniadanie. A ty co robisz? Nie no coś ty! Ty nigdy nie przeszkadzasz - uśmiechnęłam się do telefonu
- Oj skarbie jeszcze jej nie widziałaś! - zaśmiał się - Skoro nie przeszkadzam to otwórz drzwi do domu.
- Co, co, co? Po co? - spytałam zaskoczona
- Oh, no otwórz - powiedział i rozłączył się. Jak powiedział tak zrobiłam. Zbiegłam po schodach prosto do drzwi. I kogo zobaczyłam za drzwiami? HARREGO!
- Co ty tu robisz? - zdziwiłam się 
- Taka gościnna jesteś? Nawet mnie nie wpuścisz? - udał, że się obraził
- Oh, no wchodź, wchodź, ale jestem zaskoczona. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj - uśmiechnęłam się i pocałowałam go na powitanie w policzek, a następnie wpuściłam do środka domu. 
- Od razu lepiej - zaśmiał się - Mówiłem Ci, że przylecę prawda? A muszę coś tutaj załatwić, więc skorzystałem z okazji i jestem. Nie cieszysz się? - spytał zasmucony
- Jasne, że się ciesze głuptasie! - uderzyłam go lekko w ramię - Nawet bardzo się cieszę. Już myślałam, że będę musiała siedzieć sama cały dzień w domu. 
- A twoi rodzice gdzie są? - zapytał
- Własna firma wiesz.. Obowiązki - zaśmiałam się. 
- Oh. To nie fajnie, ale skoro jesteś sama i nie jadłaś jeszcze śniadania to zabieram cię coś zjeść - moim oczom ukazał się szereg śnieżnobiałych zębów i te cudowne dołeczki w policzkach.
Zabrawszy ze sobą portfel, telefon i klucze wyszliśmy razem z domu. Dużo się śmialiśmy, lubiłam przebywać w jego towarzystwie. Był taki uroczy, zabawny, a zarazem czasami trochę chamski. Idąc ulicami LA kilka razy 'napadły' nas, a raczej Harrego, fanki.  Gdy jednak doszliśmy do jednej z restauracji. Tak Harry jadał jak gdzieś wychodził w restauracjach tylko i wyłącznie.
- To na co masz ochotę? - zapytał
- Sądzę, że sałatka mi wystarczy - uśmiechnęłam się do chłopaka, chwilę później podeszła do nas kelnerka, miała na oko 32 lata i była szczupłą blondynką.
- Poprosimy dwa razy sałatkę i dwie kawy - uśmiechnął się życzliwie do kobiety, która spisawszy zamówienie odeszła.
- W sumie to po co tutaj przyleciałeś? Sprawy zawodowe? - zapytałam
- Po części tak, ale mówiłem Ci też, że przylecę do ciebie cię odwiedzić, więc jestem - przesłał mi promienny uśmiech, za który mogłabym oddać życie.
To nie tak, że zakochałam się w Harrym, ale oddałabym wszystko za to, żeby się cały czas uśmiechał.
- Oh, no wiem, że tęskniłeś za taką seks bombą jak ja - zaśmiałam się
- Oj tak! Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział entuzjastycznie
- Hahah, zabawny jesteś Styles - uśmiechnęłam się
- Ależ ja wcale nie żartuję. - puścił do mnie oczko, a chwilę później kelnerka wróciła z naszym zamówieniem.
Jedząc dużo się śmialiśmy. Z nim nie można się nudzić! Po skończonym posiłku Harry zapłacił, chociaż ja chciałam zapłacić za siebie jednak on się uparł, że w jego towarzystwie żadna dziewczyna za siebie nie zapłaci. Nie miałam co się kłócić bo pewnie i tak bym przegrała, jednak powiedziałam, że następnym razem ja płacę także i za niego.
Miło spędziliśmy razem czas, spacerowaliśmy, rozmawialiśmy i strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Harry był cudownym facetem. Naprawdę bardzo go lubiłam. W sumie cieszyłam się, że Alex zaczęła się spotykać z Niallem bo przez to poznałam Harrego.

sobota, 13 kwietnia 2013

 Od wyjazdu Rose minął już tydzień. Brakuje mi jej, ale codziennie ze sobą rozmawiamy więc obie jesteśmy na bieżąco.
Z chłopakami ostatnio mało się widziała, ponieważ mieli dużo pracy. Wyskoczyłam z nimi może z dwa razy na imprezę. Przez ten czas byłam trochę samotna, ale spotkałam się jeszcze z paroma osobami.

Siedziałam w pokoju na komputerze. Nie powiem nudno się zrobiło, wiec postanowiłam wyjść gdzieś na miasto. Wychodząc z domu chwyciłam kurtkę i parasol, bo oczywiście musiało zacząć padać.
No ale nic nie poradzę na to.
Skierowałam się w stronę centrum. Gdzie wszystko tętniło życiem.
Idąc spacerkiem mijałam wiele osób: pary, dzieci, staruszki, mogła bym tak wyliczać, ale nie będę was tym zanudzać.
Przed Starbucks'em zauważyłam Jai'a, który rozmawiał z jakimś kolesiem.
Ostatnio się z nim nie widziałam z czego bardzo się cieszyłam.
Wchodząc do kawiarni zobaczyłam, że mnie zauważył. Nie zwracając na niego uwagi weszłam do środka i podeszłam do kasy zamówić Caffe Latte.
W chwili kiedy odbierałam swoje zamówienie Jai wszedł do środka.
W duchu modliłam się, żeby zostawił mnie w spokoju.
Skierowałam się do wolnego stolika przy oknie.
-Alex!- zawołam Jai.- Jak ja cię dawno nie widziałem. Jak tam twój kochaś.- powiedział siadając na przeciwko mnie.
-Jai!- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.- Bądź tak miły... i wypierdalaj stąd.
-Kotku spokojnie. Pogadajmy ja cywilizowani ludzie, tacy na poziomie.
-Uwierz mi chciałabym, ale z takim neandertalczykiem nie da się rozmawiać na poziomie.
-Alex, Alex, Alex.- powiedział kręcąc głową.- Kiedy ty się wreszcie nauczysz okazywać mi szacunek...- powiedział po czym od razu mu przerwałam.
-Sorry Jai, ale na szacunek trzeba zasłużyć.- powiedziałam wstając z miejsca i zaczęłam się kierować do wyjścia.
Kładąc rękę na drzwiach poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i przekręca mnie w swoim kierunku.
Jai stał centralnie przede mną. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów.
-Proszę cię Alex. -powiedział. Sama nie wiedziałam do czego on właściwie zmierza.
-Czego chcesz Jai?!- warknęłam- Nie mam czasu na głupie kłótnie.
-Ale ja nie chce się z tobą kłócić. Chcę...- i w tym momencie mu przerwano.
-Cześć Alex.- usłyszałam jak chłopcy z 1D wchodząc odezwali się do mnie.
-Hej.- powiedziałam ignorując w tym momencie Jai'a.
Widziałam jak Niall zmierzył go wzrokiem.
Moje relacje z Niall'em nie były ostatnio najlepsze. Cały czas z jakiegoś powodu miał do mnie  dystans, ale postanowiłam to  ignorować.


******************
taki krutki rozdział. (beznadziejny)
na więcej mnie nie stać
wiem, że zawiodłam, ale ostatnio mam trochę na głowie, więc bardzo przepraszam.

wtorek, 26 marca 2013

Skarbie? To mi się podoba

* Oczami Rose *
Lot minął mi bardzo spokojnie. Gdy wylądowaliśmy szybko zabraliśmy swoje bagaże i pojechaliśmy do domu rodziców. W drodze do domu się przespałam chwilę bo powiedzieli mi, że zanim dojedziemy trochę potrwa. Wiecie korki i tak dalej.
Gdy podjechaliśmy trochę się zdziwiłam, ale tylko trochę bo wiedziałam, że mają duży dom, ale nie wiedziałam, że tak bardzo..
Wchodząc do domu nic mnie nie zdziwiło. Dużo bieli, okien i wg wielkie pokoje.
W swoim pokoju czekał na mnie laptop. Weszłam szybko na twittera, facebooka i kilka stronek plotkarskich by sprawdzić co się w świecie dzieje.
Później zadzwoniłam do Alex. Tutaj było wcześnie, ale w Londynie był już wieczór.
Porozmawiałyśmy chwilę i pożegnałyśmy się. Coś jednak mi nie pasowało. Była jakby smutna i chyba troszkę zła.. Ale nie wiem na kogo i na co... Mam nadzieję, że nie na mnie.
Wypakowałam wszystko z torebki i włożyłam do niej tylko portfel, telefon i lustrzankę. Zbiegłam schodami do kuchni.
- Mamo! Wychodzę - krzyknęłam trzaskając drzwiami
Ruszyłam ulicą w niewiadomym mi kierunku.
Chodząc po parku robiłam zdjęcia dzieciom bawiącym się z rodzicami i jak mniemam rodzeństwem.
Jedni robili bańki mydlane, drudzy bawili się w berka a jeszcze inni turlali się z górki.
Tak to będzie dobra pamiątka.
Wracając do domu wstąpiłam do sklepu kupiłam tam sobie paczkę czipsów, cole i jakieś żelki.
Wchodząc do domu od razu miliony pytań gdzie byłam etc.
Gdy tylko odpowiedziałam im na wszystko udałam się do swojego pokoju. Tam włączyłam na laptopie jakiś film i jedząc czipsy nudziłam się. Nie miałam co robić.. Było tu strasznie nudno, a nie będę siedzieć z rodzicami poza tym oni i tak są zajęci, firma i w ogóle sprawy zawodowe.
Dochodziła 21, więc postanowiłam iść pobiegać. Przebrałam się w dresowe spodnie i za dużą szarą bluze mojego byłego chłopaka. Nie chciał jej z powrotem, a jest mega wygodna więc w niej chodzę. 
Podłączyłam słuchawki do swojego IPhone, włączyłam muzykę i zamykając za sobą drzwi wybiegłam z domu. Truchtem biegłam przez park, gdzie wpadłam na pewnego chłopaka. 
- Em.. Sorry - powiedziałam podnosząc się z ziemi 
- Nic się nie stało. To ja przepraszam powinienem bardziej uważać. - powiedział i wyciągnął w moim kierunku rękę. - Jestem Luke

- Rose - uścisnęłam jego rękę i ściągnęłam z głowy kaptur.
- Nie boisz się biegać sama po parku o tej porze?
- Nie mam się czego bać. Chyba, że jesteś zboczeńcem i chcesz mnie zgwałcić. - uśmiechnęłam się.
- Niech Ci się przyjrzę. Hm, jesteś naprawdę ładna, ale nie lubię gwałcić dziewczyn. Wolę jak oboje mamy z seksu przyjemność - zaśmialiśmy się
- Popieram Cię w stu procentach -miło się uśmiechnęłam. - Ale na seks musisz zasłużyć
- Eh, a już myślałam, że wystarczy mój urok osobisty a będziesz moja - zaśmiał się
- Jak chcesz się pieprzyć musimy być razem - zaśmiałam się tak samo jak on.
- Bardzo kusząca propozycja, Rose. Już Cię lubię - uśmiechnął się i spojrzał na zegarek - Cholera
- Co jest?
- Muszę już lecieć.., ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - puścił mi oczko na co szturchnęłam go w ramię
- Oh, no nie wiem skarbie. - zrobiłam smutną minę - daj mi swój numer to się jakoś zgadamy
- Skarbie? To mi się podoba - uśmiechnął się - okk - powiedział i zapisał w moim telefonie swój numer
- Chyba się spieszyłeś - przewróciłam oczami - idź już jutro zadzwonię - powiedziałam i pocałowałam go w policzek następnie popchnęłam go w kierunku, w którym wcześniej zmierzał - no idź już!
- Idę, idę, ale następnym razem chcę całusa nie tylko w jeden policzek! - krzyknął odchodząc
- Palant! - odkrzyknęłam i założywszy kaptur na głowę pobiegłam dalej.
Po około 30 minutach była w domu.
- Gdzie ty byłaś? Jest późno! Czemu nie mówisz gdzie wychodzisz? - mama zasypała mnie milionem pytań
- No mamoo. Byłam pobiegać bo mi się nudziło. A czemu nie mówię, że wychodzę? Bo nie chcę wam przeszkadzać - uśmiechnęłam się i pobiegłam do swojego pokoju.
Tam wzięłam ręcznik i udałam się do łazienki. Gdy wzięłam prysznic przebrałam się w spodenki i białą za dużą koszulkę. Udałam się do pokoju tam włączyłam szybko laptopa. Obczaiłam jakieś stronki i poszłam spać. Następnego dnia obudziłam się około 11. Była niedziela, nudna niedziela.
Zbiegłam do kuchni po sok i kanapkę i wróciłam do siebie. Rodziców nie było w domu.. Eh..
Postanowiłam zadzwonić do Alex. Po kilku sygnałach odebrała.
- Hej dupo - odezwałam się
- Hej skarbie, co tam?
- Dopiero wstałam, rodziców nie ma w domu i cholernie się nudzę. A co u Ciebie?
- Bywało lepiej.. I bardzo za tobą tęsknię
- Ja też tęsknię! Nie martw się, będzie dobrze.. A o co dokładnie chodzi? Jai?
- Nie, na szczęście nie on! Niall się na mnie obraził nie wiem o co.. Co ja mam zrobić?
- Zadzwonię do niego zaraz i dam Ci znać okej? W ogóle poznałam zajebistego chłopaka taka dupa, mówię Ci!
- mrr. Masz jego numer prawda?
- Ależ oczywiście! Mam do niego zadzwonić dzisiaj - zaśmiałam się - Dobra za chwilę zadzwonię a teraz muszę opierniczyć blondynka..
- Okeej. Czekam. I kocham Cię - powiedziała i rozłączyła się.
Od razu po rozmowie z przyjaciółką zadzwoniłam do Horana.. Nie odbierał.. Spróbowałam kolejny raz. Odebrał. Na wstępie nakrzyczałam na niego za to, że olewa Alex a później dałam mu się wytłumaczyć.
Miał niby gorszy dzień, ale czy mówił prawdę to nie wiem. Rozłączywszy się z nim zadzwoniłam do Harrego. On powiedział mi to samo co Horanek. I powiedział, że chce się ze mną zobaczyć. A gdy powiedziałam mu, że jestem w LA powiedział, że przyleci do mnie. Zdziwiłam się, ale się zgodziłam. Pewnie gdybym tego nie zrobiła i tak by to zrobił, więc co za różnica. Po rozmowie z chłopakami zadzwoniłam do Alex, powiedziała jej to co Oni mi i po chwili rozmowy rozłączyłam się.
Ledwie usiadłam, usłyszałam dzwonek do drzwi..- Kogo niesie? - pomyślałam zbiegając po schodach.
Otworzywszy drzwi zobaczyłam Luke'a. Zdziwiłam się
- Co ty tu robisz? - zrobiłam wielkie oczy
- No fajne powitanie! - oburzył się
- Ohh, no przepraszam! Ale zdziwiłam się. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. - uśmiechnęłam się
- Uwierz, że ja też się zdziwiłem. Nie wiedziałem, że tutaj mieszkasz - uśmiechnął się i zmierzył mnie wzrokiem śmiejąc się przy tym. Dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem w piżamie.
- Też mi śmieszne! - pociągnęłam do za bluzę do środka - wchodź!
- Ależ ja się nie śmieję - podniósł ręce na znak obrony - seksownie wyglądasz w tej piżamce - oblizał usta
- Zboczeniec!! - pokazałam mu język - Tak wiem, że pięknie wyglądam. Ale ciesz się, jesteś jedną z nielicznych osób która widzi mnie w takim wydaniu - uśmiechnęłam się - Także napatrz się
- Patrzę, patrzę. - zaśmiał się i ponownie zmierzył mnie wzrokiem tylko teraz dużo dokładniej
- Ej ja żartowałam!- podeszłam do niego i uderzyłam go w ramię na co on klepnął mnie w tyłek - Nie pozwalaj sobie - zamruczałam mu do ucha
- Nie mogłem się oprzeć ! - puścił do mnie oczko i ponownie klepnął mnie w pośladki
- Ty mi klapsów nie dawaj tylko mów po co przyszedłeś - zaśmiałam się
- Ja dopiero mogę zacząć dawać klapsy - zaśmiał się - rodzice kazali mi przyjść po jakieś książki
- Przykro mi, ale moich rodziców nie ma. - zrobiłam smutną minę - Jak chcesz to możesz zostać i poczekać na nich - oblizałam usta
- Jeżeli będę mógł patrzeć na twoje ciało to zostanę - zaśmiał się - a to oblizanie ust to jakaś sugestia?
- Chciałbyś! - pokazałam mu język - dobra to możemy siedzieć w salonie albo u mnie w pokoju tylko cię ostrzegam wczoraj przyjechałam i jest brzydko mówiąc syf.
- To ty mojego pokoju nie widziałaś! Chodźmy do ciebie. - ja zaproponował tak zrobiliśmy, udaliśmy się po schodach na górę. Szłam pierwsza i miałam wrażenie, że chłopak cały czas patrzy mi się na tyłek, ale dobra. Tyle jego. Weszliśmy do pokoju.
- Rozgość się a ja idę się przebrać
- Po co się przebierasz. To łatwiej będzie z Ciebie ściągnąć - puścił mi oczko
- Już Ci wczoraj mówiłam, że jak chcesz się pieprzyć to musimy ze sobą chodzić - wystawiłam do niego język i zaśmiałam się - Mam nadzieję, że wiesz, że żartuję - przegryzłam wargę
- Nie prowokuj mnie - spojrzał na mnie
- Ja? Niby czym cię prowokuję? Tym?- przegryzłam wargę - Tym? - oblizałam usta - czy może tym? - powoli zaczęłam podciągać koszulkę do góry
- Rose! Zboczeńcu! Wszystkim!!
- W takim razie - podeszłam do walizki, przykucnęłam koło niej i wyciągnęłam z niej białą bokserkę, odwróciłam się do chłopaka plecami i ściągnęłam przy nim za dużą koszulkę i założyłam bokserkę. Gdy się odwróciłam chłopak bacznie mi się przyglądał
- Ja cię proszę! - powiedział na co ja wyciągnęłam spodnie i odwrócona plecami do chłopaka ściągnęłam spodenki lekko się do niego wypinając. Założyłam spodnie
- Mówiłeś coś? - przegryzłam wargę
- Oj Rose, Rose. Nie ładnie tak prowokować kolegów
- Przecież ja nie prowokuję. Nikt Ci skarbie nie kazał patrzeć - pokazałam mu język, a on podszedł do mnie
- Jestem chłopakiem i to chyba normalne, że jak się dziewczyna koło mnie rozbiera to patrzę - wyszeptał mi do ucha
- Dobra skarbie powiem to tylko raz. Nie każ mi powtarzać! Okej?
- Okej okej - wymruczał mi do ucha.
- Jeżeli chcesz się pieprzyć to zróbmy to szybko póki nie ma starszych. - wymruczałam mu do ucha i lekko klepnęłam go w tyłek
- Niegrzeczna jesteś, ale zgadzam się - powiedział i rzucił mnie na łóżko usiadł na mnie
Najpierw zleciały nasze koszulki, następnie spodnie. Zabawa szła w najlepsze, chłopak był we mnie, pieprzył mnie a ja cicho pojękiwałam. Trwałoby to dłużej gdyby nie to, że usłyszałam, że drzwi od domu się otworzyły.
- Cholera - warknęłam podnosząc się na łokciach. Chłopak szybko wyszedł ze mnie i zaczął zakładać spodnie gdy ja szybko zeszłam z łóżka i zakładałam swoją bieliznę a następnie ubranie.
Szybko przeczesałam włosy palcami i chwyciłam ubranego już chłopaka za rękę
- Mamo? - krzyknęła zbiegając z chłopakiem po schodach. - Luke przyszedł po jakieś książki, rodzice go przysłali
- O cześć Luke. Widzę, że już znasz moją córkę
- Tak, zdążyliśmy się poznać - powiedział puszczając do mnie oczko
- Nawet bardzo dobrze. - zaśmiałam się
- Poczekaj tutaj już idę po te książki - powiedziała i wyszła z kuchni
- Dokończymy to wieczorem u mnie, rodzice i bracia wychodzą - szepnął mi do ucha.
- Nie ma sprawy, skarbie - przejechałam językiem po jego policzku chwile później wróciła kobieta z książami
- Pomogę mu - zaoferowałam pomoc gdyż chciałam zobaczyć gdzie chłopak mieszka
- Tylko wróć na obiad! - powiedziała mama gdy wychodziliśmy z budynku
Szliśmy do końca podjazdu w ciszy, a później zaczęliśmy rozmawiać
- Nie powiem, podobało mi się - szepnęłam mu do ucha
- To był dopiero początek maleńka - powiedział
Chwilę później doszliśmy do domu chłopaka, przywitałam się z jego mamą i razem z chłopakiem opuściłam budynek.
- No to przyjdę po Ciebie o 20. Zabawimy się
- Będę czekać - powiedziałam i na pożegnanie pocałowałam go 

*******************************************************************
Lololololo.. Beznadziejny, ale nic innego nie wymyślę 

piątek, 22 marca 2013

Co ja mu takiego zrobiłam?

*Oczami Alex*
Impreza była boska. Wszyscy świetnie się bawiliśmy.
Może trochę przegiełam z alkoholem, bo gdy rano Rose mnie obudziła nic konkretnego nie moglam sobie z niej przypomnieć.
Mam tylko nadzieję, że nic głupiego nie zrobiłam.
Rose tego dnia przyszła się ze mną porzegnać. Niewiarygodne, przecierz dopiero co się pogodziłyśmy, a teraz znów musimy się rozstać. Pocieszające jest tylko to że za dwa tygodnie znów się zobaczymy.
Ostatecznie porzegnałyśmy się przed domem Rose. To było okropne. Z tego wszystkiego jeszcze się popłakałam.
Przed odjazdem Rose oddała mi swoją starą lustrzankę.
Większość dnia spędziłam w domu lecząc kaca. Dopiego gdzieś koło 15 postanowiła wyjść z domu.
Udałam się do domu chłopaków z 1D.
Drzwi otworzył mi Lou. Widać było po nim, że też troche przegioł z alkoholem.
Przywitałam się z nim, a on zaprosił mnie do środka.
W salonie na kanapie siedział Liam z Zayn'em. Razem z Lou przysiadliśmy się do nich.
Niedługo po tym ze schodów zszedł Harry z Niall'em.
Przywitałam się z nimi krótkim "Cześć".
-Siema- odpowiedział zadowolony Harry, a Niall, on poprostu mnie zignorował po czym udał się do kuchni.
Chciałam się dowiedzieć co jest przyczynom jego zachowania, więc udałam się za nim.
-Nie przywitasz się nawet ze mną?- spytałam stojąc w progu kuchni.
On dalej mnie ignorował, a ja zaczełam się jeszcze bardziej denerwować.
-Niall.- powiedziałam z oburzeniem.
Ten znowu nic.
-Nall masz zamiar nadal mnie ignorować.- odpowiedziała mi oczywiście cisza.- Co ja kurwa ci zrobiłam?! Co?!- już wykrzyknełam nie mając siły się z nim użerać.
A on przechodząc koło mnie pocisnoł mnie z bara.
Co to do kurwy nędzy miało znaczyć?!. Czy on naprawdę to zrobił.?
Nie spodziewała bym się tego po nim.
Skierowałam sie za nim do salonu, w którym siedziała reszta zespołu, a on jakby nigdy nic usiadł na sofie.
Wiedząc, że nie chce mnie w swoim domu wyszłam głośno trzaskając drzwiami.
Zaczełam iść w bliżej nieznanym mi kierunku.
Gdzieś po 5 minutach dołączył do mnie Zayn.
Oboje szliśmy w ciszy, aż doszliśmy nad jezioro. Oboje usiedliśmy na trawie podziwiając naturę.
-Zayn- powiedziałam wreszcie przerywając tą ciszę.- Co ja mu takiego zrobiłam?!- chłopak spojrzał na mnie i westchnoł.
-Alex, nie przejmuj się nim. On po prostu czasami ma takie odpały. Niedługo mu przejdzie.
-Nie wydaje mi się.-powiedziałam smutno, na co chłopak mnie przytulił.
To było miłe z jego strony, że tak się o mnie troszczy.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Zayn jest naprawdę zabawny, nie było chwili żebym się nie śmiała.
Gdzieś koło 19 wruciłam do domu.
Kładąc się na łóżku usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu.
Z uśmiechem wymalowanym na twarzy szybko go odebrałam.
-No siema kochana.- wykrzyczałam.- Jak Ci mineła podróż?
-Nie najgorzej. Już za tobą tęsknie.- powiedziała ze smutkiem w glosie.
-Ja też za tobą tęskie, ale zobaczysz zanim sie obejrzymy znów będziemy razem.- powiedziałam pocieszająco.
-No ja myśle.- powiedziała chichoczac.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas.
Nic jej nie wspominałam o sytuacji z Niall'em, nie chciałam żeby sie martwiła, a znajac życie tak właśnie by było.
Po zakończeniu rozmowy z przyjaciółką, udałam się na dół, gdzie resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie taty i Megan.

----------------------------------------------------
Wiem, wiem.
Beznadziejny, ale już i tak wystarczająco długo czekacie na rozdział.
Hejty mile widziane.

czwartek, 7 marca 2013

co to do cholery było?

Wróciwszy do domu zaczęłam się pakować. No cóż, zostało kilka dni do wyjazdu. Ale czy ja chcę jechać? Teraz gdy wyjaśniłam sobie wszystko z Alex to wcale mi się nie uśmiecha jej opuszczać. Czuję, że Jai może jej coś zrobić, a Niall'a wtedy przy niej nie będzie. podczas pakowania przyszła do mnie mama sprawdzić jak mi idzie, chwilę pogadałyśmy o tym, że chcę jechać tylko na dwa tygodnie po tym czasie chcę wrócić. Zgodziła się, oczywiście musiałam ją przekonywać, że nie mogę zostawić swojego teraźniejszego życia dla czegoś całkiem innego.. Tam nikogo nie znam, a jak znam życie nikt nie polubiłby Aroganckiej, szukającej zaczepki Rose. Gdy zrobiłam sobie przerwę zadzwonił do mnie telefon. Niall? Ciekawe po co dzwoni.
- Halo? - odezwałam się
- Cześć niunia - usłyszałam czyjś głos, ale to na 1000% nie był Niall
- Kto mówi? - zapytałam
- Oj, Skarbie. Czy to ważne kim jestem? - cicho zamruczał do słuchawki. Nie dowierzałam własnym uszom. Moment później usłyszałam głos Niall
- Harry! Oddaj mój telefon!! Czy ja biorę twój telefon? Cholera jasna, zejdź mi z oczu!! - warczał na chłopaka.
- Halo? Rose?
- Tak, coś się stało? Czemu dzwonisz? - zapytałam
- Chcielibyśmy abyś poszła z nami do klubu dziś wieczorem- zaproponował
- Hm, okej. O której i gdzie?
- Przyjedziemy po Ciebie o 7. Do zobaczenia - powiedział i rozłączył się
Szybko skończyłam się pakować. I udałam się do szafy, w której wisiało jeszcze kilka ubrań. Postanowiłam, że ubiorę coś takiego KLIK. Jakieś 15 minut przed przyjazdem chłopaków byłam już gotowa, więc zeszłam na dół coś zjeść. Na dole oczywiście przesłuchanie gdzie i z kim idę i o której planuję wrócić. Pomiędzy słowami przegryzałam kanapkę z serem. Równo o 7 usłyszałam klakson samochodu. Pożegnałam się z rodzinką i wyszłam do samochodu. Tam szybkie zapoznanie i pojechaliśmy w kierunku jakiegoś klubu. Oczywiście nikt nie raczył mnie poinformować jakiego, więc równie dobrze mogli mnie wywieźć nie wiadomo gdzie, ale nie wyglądali na takich. W samochodzie miałam takie głupie rozkminy.. Czy to normalne? Wątpię. Gdy w końcu dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jest to jakiś mega luksusowy klub. Ah no tak, przecież to są gwiazdy.. Mogą sobie pozwolić na takie wypady. Gdy weszliśmy do środka od razu rzucił mi się w oczy klimat panujący w tym miejscu. Było fantastycznie!Od razu podeszliśmy do baru, tam zamówiliśmy sobie po drinku i udaliśmy się na zarezerwowane miejsce. Alex poszła z Niall'em tańczyć a ja siedziałam z chłopakami. Czułam się trochę niekomfortowo bo z nich wszystkich znałam tylko blondyna i słyszałam Harry'ego podczas naszej 'rozmowy' telefonicznej. Chłopcy zadawali mi miliony pytań, starałam się na wszystkie odpowiedzieć i być jak najmniej chamska chociaż nie za bardzo mi się to udawało. Nie moja wina, że ich pytania kierowane były od tego gdzie wyjeżdżam do tego jaki mam rozmiar stanika.. No sorry, ale jaki normalny chłopak pyta się o coś takiego.. Mam nadzieję, że domyślacie się, że zapytał o to Harreh. Po jakimś czasie udałam się do baru, tam zamówiłam sobie kolejkę. Później się rozluźniłam i było już coraz lepiej. Tańczyłam z każdym, z Alex oczywiście też. Około 4 chłopcy odwieźli mnie do domu, pod same drzwi odprowadził a raczej zaniósł mnie Harry bo już nie miałam siły iść. Już miałam wejść do środka kiedy to mnie zatrzymał i pocałował. Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam ten pocałunek. Co było chociażby dziwne bo nie podobał mi się. Gdy się od siebie oderwaliśmy ja szybko zniknęłam za drzwiami a chłopak udał się do samochodu.. CO TO BYŁO? CO TO DO CHOLERY BYŁO? - zastanawiałam się stojąc pod prysznicem. Alkohol robi swoje fakt, no ale bez przesady.. Nie wypił tak dużo, no na pewno nie tyle co ja.. DLACZEGO ON TO ZROBIŁ? Wstając rano strasznie bolała mnie głowa, ale na szafce nocnej leżały już tabletki. Mamusia.. Ona zawsze wiedziała co mi będzie potrzeba. Szybko połknęłam dwie tabletki i wstałam z łóżka. Przebrałam się w czarne rurki i czerwoną koszulę na to czarna skórzana kurtka.. Za trzy godziny jedziemy na lotnisko. Musze iść szybko pożegnać się z Alex. Wzięłam torebkę w której była lustrzanka i mój portfel. Wybiegłam z domu i szybkim krokiem udałam się do domu koleżanki. Tam drzwi otworzyła mi jakaś obca kobieta.
- eee. Dzień dobry. Jest Alex w domu? - zapytałam 
- Tak, jest u siebie na górze, ale chyba jeszcze śpi - otworzyła szerzej drzwi - wejdź.
- Dziękuje. To ja pójdę ją obudzić. - Od razu pobiegłam do pokoju przyjaciółki. 
Spała.. Ale co ja się dziwię. Wróciliśmy nad ranem. Wyjęłam lustrzankę i zrobiłam jej kilka zdjęć. Po chwili jednak położyłam ją na jej biurku i wskoczyłam na nią budząc ją. 
-Wstawaj śpiochu! - zaczęłam się drzeć i skakać po niej
- Dobra, dobra, ale zejdź ze mnie.. - jak powiedziała tak zrobiłam, od razu chwyciłam aparat i zrobiłam jej jeszcze kilka ujęć... Hahahah, Alex z worami pod oczami.. Widok bezcenny. Gdy ta wreszcie stoczyła się z łóżka od razu ją przytuliłam.
- Ja nie chcę wyjeżdżać - zaczęłam szlochać.. Cholera..
- To już dzisiaj? - spojrzała na mnie i także się rozpłakała - ej rozmazałaś się, nie płacz. - wytarła spływającą po moim policzku łzę.
- Alex, ja nie chcę cię zostawiać. Wystarczająco długą cierpiałam po kłótni z tobą. Dwutygodniowej rozłąki nie zniosę 
- Jak to dwutygodniowej? Myślałam, że wyjeżdżasz na stałe..- zdziwiła się
- Tak planowałam jednak nie mogę cię zostawić - przytuliłam ją mocno. - Masz tusz w domu prawda?
- No tak mam. Chodź - pociągnęła mnie za sobą do łazienki i tam pomalowałam się na nowo. 
- Dobra. To teraz jeszcze wspólne zdjęcie na tą rozłąkę i muszę spadać - powiedziałam trzymając w ręce aparat.
- Nowy? 
- Hahah tak
- A co ze starym? 
- Mogę Ci dać jak chcesz - uśmiechnęłam się do niej - miałam ją sprzedać, ale jak dam ją tobie to wiem, że będzie w dobrych rękach. 
- Jej naprawdę? Jesteś wielka - przytuliła mnie.
- Dobra bo się rozpłaczę. Jak się szybko ogarniesz to dam Ci ją jeszcze dziś a jak nie to dopiero jak przyjadę. 
- Jasna sprawa.. Już się ubieram - zawołała i ubrała się szybko w niebieski rurki i białą koszulę. 
- Dobra to idziemy do mnie i tam zrobimy ostatnie zdjęcia - zawołałam i zabrałam ze sobą torbę, lustrzankę i przyjaciółkę pociągnęłam za rękę. Wybiegłyśmy z domu i biegiem dotarłyśmy do domu babci. Tam szybko ogarnęłam cały sprzęt i wręczyłam jej go. Jej radość była bezcenna.  Tak jak mówiłyśmy wcześniej zrobiłyśmy sobie ostatnie zdjęcie i Alex wyszła ode mnie z domu oczywiście po długim żegnaniu się.
Do torby spakowałam laptopa, lustrzankę, poduszkę, słuchawki, ładowarkę i kilka innych rzeczy. Kiedy byłam gotowa rodzice zawołali mnie, że już musimy jechać. Na dole wyściskałam babcię i pojechaliśmy. Po 30 minutowej odprawie siedzieliśmy już w samolocie.

niedziela, 3 marca 2013

W co ty ze mną pogrywasz???

*Oczami Alex*

-Czego chcesz?- warkłąm odwracając twarz tak aby jej nie widział.
-Alex? Wszystko w porządku?? Co się stało?- podszedł blirzej i usiadł na ławce obok mnie.
-Kogo jak kogo, ale ciebie to powinno najmniej interesować!
-Nie mów tak...- połorzył mi ręke na ramieniu, którą natychmiast strąciłam.- To, że się nie dogadujemy nie znaczy, że chcę dla ciebie źle..- ja milczałam. w głębi duszy modliłam się tylko, żeby odszedł.
-Szczerze mówiąc to nawet....- zaczoł kontynłować.- bardzo cię lubie, tylko nie wiem jak ci to okazać.
-Najlepiej by było gdybyś się mnie nie czepiał i był milszy...- powiedziałam sarkastycznie.
-Nie rozumisz.- odsunoł się napięcie.- To wcale nie jest takie łatwe.- powiedział, a na mojej twarzy wymalowało się ździwienie. Jak to nie jest łatwe?!
-Co??- odwruciłam się do niego, aby móc na niego spojrzeć.- Mógłbyś rozwinąć swoją wypowiedź, bo nie do końca rozumiem o co ci chodzi.- powiedziałam.
 -Po prostu zawsze miałem z tobą takie " kontakty" i ciężko mi to zmienić..-powiedział, a ja cały czas patrzyłam na niego.- To nie tak, że ja cię nie lubię.
-A jak?- byłam zdezorientowana całą tą sytuacją.
-Po prostu robię to, bo.......
-Bo?
-Bo cię lubię i to nawet bardzo, tylko nie chce tego do siebie dopuścić.- spojrzał na mnie, a ja byłam w szoku. Nawet nic nie mogłam z siebie wydusić.
Czy właśnie Jai Harrison, najwiękrzy dupek którego znam powiedział mi że mnie lubi?! To nie może być prawda. To napewno jakiś głupi żart.
-Jai?? Czy ty dobrze się czujesz??-powiedziałam pociągając nosem.- Jeśli chcesz sobie robić jakieś głupie żarty to sobie lepiej odpuść. Nie jestem w nastroju.- obruciłam się tak, że byłam tyłem do niego.
Nie odpowiadał, czułam jedynie jego wzrok na sobie.
Chłopak po dłuższej chwili się do mnie przysunoł i obioł od tyłu.
-Ja nie żartuję Alex.- powiedział mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz.
Po chwili odwrucił mnie do siebie tak, że nasze nosy prawie się stykały. Czułam się niezręcznie całą tą sytuacją. Bałam się tylko, że to może dojść za daleko.
Nawet nie zauważyłam kiedy mnie zaczoł całować, co gorsza odwzajemniłam ten pocałunek.
Gdy wkońcu dotarło do mnie to co się dzieję. Natychmiast się od niego oderwałam.
-Przepraszam.- powiedziałam i zaczełam uciekać.
Całe moje życie odwruciło sie nagle o 180 stopni. Straciłam przyjaciółkę, poznałam chłopaka, a mój wróg wyznał mi, że mnie lubi i jeszcze mnie pocałował. To było dla mnie za wiele.
Chciałam wtedy zapaść się pod ziemię.
Gdy weszłam do domu usłyszałam jakieś głosy dochodzące z kuchni. Zanim zaczełam tam się kierować sprawdziłam jak wyglądam w lustrze. Miałam letko podpuchnięte oczy i  całkiem zmyty już makijaż. Wyglądałam fatalnie.
Po wejściu do kuchni zobaczyłam tatę i Megan ( jeśli nie pamiętacie, to dziewczyna mojego ojca). Przywitałam się z nimi krutkim cześć i podeszłam do lodówki.
-Cześc słonko.- powiedział tata.- A ty nie powinnaś być w szkole o tej porze?- spytał się mnie.
-Źle się czułam.- skłamałam, ale nie byłam w stanie powiedzieć mu teraz prawdy, nie przy niej.
-Pamiętasz Megan?- spytal się mnie po chwili.
-Tak.- odpowiedziałam mu i zaczełam się kierować do wyjścia z tego pomieszczenia z porcją słodyczy. Przez ten cały czas starałam się, żeby nie zauważyli mojej twarzy.
-Skarbie?? Czy coś się stało?- spytał tato.
-Jest wszystko w porządku.
-Alex przecierz widzę co się stało?-po wypowiedzeniu tych słów zaczoł kierować się w moja stronę.
-Tato jest OK! Naprawdę.- róbowałam go przekonać.
-Kochanie.- złapał mnie za twarz tak, że widział teraz ją całą.-Płakałaś.- stwierdził.
-Tato już mówiłam, że to nic takiego.- odwruciłam wzrok w inną stronę.- Poza tym masz gościa.
Mówiąc to wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam do pokoju.
Nie minęło dużo czasu, a do mojego pokoju zawitał gość. Trochę się zdziwiłam gdy zobaczyłam w drzwiach Megan.
-Hej. Wiem, że mnie nie znasz do końca, ale wiele osób mówi, że naprawdę umiem dobrze wysłuchać, więc może chciałabyś się komuś wyrzalić.- mówiła.
Ja jakoś nie miałam ochoty wyżalać się jakiejś babce, którą ledwo znam. Nie odzywałam się.
Ta tylko westchneła i podeszła do łóżka na którym lerzałam i usiadła obok mnie.
-Wiem, że jesteś w takim wieku, że wiele rzeczy się komplikuje.- mówiła kadąc mi rękę na ramienu.
-Jeśli chcesz to możemy o tym porozmawiać.
-Ale o czym? O tym, że moje życie jest do dupy i już nawet nie ma sensu?- spytałam.
-Hej. nie mów tak. To, że teraz wszystko się skomplikowało to nie znaczy że będzie tak cały czas.
Szerze mówiąc poczułam w tej chwili, że naprawdę chce mnie wysłuchać. Juz miałam jej wszystko opowiedzieć, ale nagle rozbrzmiał w całym domu głos taty oznajmiający, że mam gościa.
Gdy zeszłam na dół w drzwiach stał Jai.
Pięknie.
Podeszłam do niego. Tato z Megan udali się do salonu żeby nam nie przeszkadzać.
Oboje przez chwilę staliśmy w niezręcznej ciszy. Sama nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
Naszczęście to on przerwał nam to milczenie..
-Alex, przepraszam nie powinienem tego robić.- Nie chciałam,  żeby tato słyszał moją rozmowę z Jai'em więc złapałam go i pociągnełam za sobą na górę w strone mojego pokoju.
Na twarzy chłopaka było widać zdezorientowanie, ale szybko mu to wyjaśniłam.
On sam zaczoł kontynłować.
-Tak wogólę to przyniosłem ci twoja torbę.- wskazał na przedmiot trzymający w ręce.
-Dzięki.- powiedziałam odbierając ją od niego.
-Słuchaj chciałem cię jeszcze raz przeprosić za tamto, naprawdę nie chciałem żeby to wszystko się tak potoczyło.
-Rozumiem, ale nie gniewam się.
-To dalaczego wtedy uciekłaś?- spytal chłopak. ja tylko westchnełam i skierowałam się na łóżko na którym usiadłam.
-Poprostu to wszystko mnie przerosło.- mówiąc to Jai usiadł obok mnie.- Wiesz nie spodziewałam się tego po tobie, zazwyczaj to się wyzywaliśmy.- powiedziałam śmiejąc się.
-Już się to nie powturzy... -powiedział chłopak- .... chyba że sama tego byś chciała.-po chwili dodal, a mnie oblały rumieńce. Trochę głupio mi bylo.
Jai to zauważył i obrucił moja twarz w swoja stronę.
-Aww.... Wyglądasz uroczo gdy się rumienisz powiedział.- patrzac na mnie. Sama nie wiem kiedy się do siebię niebezpiecznie blisko przysuneliśmy. W tamtej chwili wszystko miałam gdzieś.
Wiem teraz nie mogę go za to obwiniań bo tym razem to ja zrobiłam pierwszy krok. Pocałowałam go, ale sama nie wiem czemu to zrobiłam. Przecierz nic do niego nie czułam. Prawda?
Po dłurzszej chwili sie od siebie oderwaliśmy. Na twarzy chłopaka pojawił sie od razu szeroki uśmiech.
Po kilku minutach Jai musiał juz iść. Odprowadziłam go do drzwi i się z nim porzegałam.
Następnego dnia wstałam dośc wcześnie.
Po drodze do szkoły spotkałam Nialla. Zaproponował że mnie podwiezie, więc się zgodziłam. W czasie drogi rozmawialiśmy na różne tematy. Umuwiłam się z nim wieczorem, takie przyjacielski wypad. To znaczy tak mi się zdaje.
Pod szkołą porzegnałam się z Niall'em buziakiem w policzek i poszłam w stronę drzwi frontowych, przy których spotkałam Jai'a.
Uśmiechnełam się do niego i weszłam do szkoły. Niestety zaraz po tym zostałam przez niego odwrucona.
-W co ty ze mną pogrywasz Alex?- zaczoł wykrzykiwać. Ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Przecierz nic złego nie zrobiłam.
-Co?- zdziwiłam się.
-Nie udawaj już takiej idiotki dobrze wiesz o co mi chodzi.- na te słowa zrobiłam wielki wytrzeszcz. Nie wiem czym sobie tak zawiniłam. Wczoraj był jeszcze dla mnie miły.
-Myślisz, że mozesz sobie tak ze mną pogrywać i umawiać się na boku z innym dupkiem?- wydzierał sie na mnie.
-Ty chyba się zapomniałeś. Nie jesteśmy razem, mogę robić co chcę jasne.- spojrzałam na niego stanowczo.- A poza tym z nikim się nie spotykam.
-Uważasz mnie za idiotę? Przecież widziałem tego blondyna, w szkole już chodzą plotki że się z nim spotykasz, więc mogłabyś być chociarz szczera.- owiedzial.- Jesteś podłom suką.- w tym momęcie zauważułam Rose wchodzącą do szkoły.
Zdziwiło mnie tylko to że podeszła do nas i zaczeła mnie bronić. Po tym jak zwyzywała Jai'a skierowałyśmy się pod klasę.
Ucieszyłam się gdy się pogodziliśmy. Brakowało mi jej.
Lekcje mineły szybko a ja wruciłam do domu. Z nudów udałam się na spacer do parku, w którym natknełam się na Jai'a. Chłopak znowu na mnie naskoczył i znowu zaczoł wyzywać od szmat.
Ale nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się Rose i przepędziła dupka..
-Alex, ej o co mu chodzi? Co się do cholery dzieje? Grozi Ci?!- zasypała mnie masą pytań.
Postanowiłam jej wszystko opowiedzieć.
Gdy wszystko wyjaśniłam swojej przyjaciółce była w szoku. Nie mogła uwierzyć że coś takiego mi się przytrafiło, ale szybko przestałyśmy o tym rozmawiać bo dobrze widziała, że już nie mam ochoty ciągnąć dalej ten temat.
Wieczorem spotkałam się z Niall'em, który przedstawił mi swoich przyjaciół.
Wszyscy byli równie zakręceni jak on. Cieszyłam się, że ich poznałam.
Postanowiliśmy pójść wszyscy na jakąś zabawę oczywiście równierz z Rose.

------------------------------------------------------------
DUŻOOOO.... Dialogów.
Mam nadzieję że się spodoba, zamieściłam wszystkko co chciałam.
Zapraszam do kometowania.

piątek, 15 lutego 2013

Chwila szczerości - to dziwne

* Oczami Rose *
Mimo tego, że nie utrzymuję już kontaktów z Alex nie podoba mi się to, że co chwile kręci się koło niej Jai. Zawsze ja  go od niej przepędzałam. Znalazł sobie A. i się na niej wyżywa. Ze względu na to, że już w poniedziałek mnie tu nie będzie muszę coś z nim zrobić. W szkole minęło szybko mimo tej sprzeczki z Alex. Ale dobra.. Wieczorem gdy zrobiłam już zadania domowe zabrałam się ponownie za przerabianie zdjęć. Tak. To mnie odpręża. Kocham to. Około 21 zadzwoniłam do jednej z moich 'modelek' czy mogłaby wpaść po zdjęcia jutro około 18, zgodziła się.  Następnie udałam się do łazienki, wzięłam szybką kąpiel i poszłam spać.
Zaspałam.. Cholera.
Szybko się ubrałam w rurki, koszulę w kratkę i zabierając torbę wybiegłam z domu pędząc do szkoły. Tam przy szafkach zobaczyłam znowu Alex i Jai'a. Dziewczyna była skrępowana. Nie wiedziała co powiedzieć a ten dalej jej ubliżał. Bez zastanowienia podeszłam do nich.
- Dobra dupku, myślisz sobie, że jak już się nie przyjaźnie z Alex to możesz tak po niej jeździć?! - warknęłam.
- Ooo. Kogo moje oczy widzą. Rose skarbie nie denerwuj się. My tylko rozmawiamy - uśmiechnął się zadziornie.
- Rozmawiacie? Wy nigdy nie rozmawiacie! Ty jej ubliżasz a ona bo nie wie co zrobić nic nie mówi! Odpierdol się od niej. - chłopak uniósł obie ręce na znak, że się poddaje - Aha, prawie zapomniałam. To, że wyjeżdżam nie oznacza, że nie będę wiedzieć co się tu dzieje rozumiesz? I jeżeli jeszcze raz zobaczę cię albo usłyszę, że się przy niej kręcisz pożałujesz tego i dobrze wiesz, że ja nigdy nie żartuję! - warknęłam po raz kolejny i ciągnąc Alex za rękę poszłyśmy pod pracownię chemiczną.
- Dzięki, ale nie musiałaś mnie bronić przed nim - powiedziała wyrywając się z mojego uścisku.
- Miałam patrzyć jak się na Tobie wyżywa? To, że nasza przyjaźń poszła się jebać nie oznacza, że nie interesujesz mnie! Nie oznacza tego, że nie mogę cię bronić. Próbowałam to ignorować jak do Jai do ciebie coś burczał, ale nie mogłam dłużej na to patrzeć, rozumiesz? - pokiwała twierdząco głową.
- Alex, przykro mi, że nasz kontakt się urwał z tak błahego powodu. Wiem, że to jest moja wina, ale dobrze wiesz jaka jestem. Nie mam Ci za złe, że znalazłaś miłość i wg, ale nie mogłam się pogodzić z tym, że nie jestem już tą pierwszą, że odsunęłaś mnie na drugi plan. Zawsze powtarzałyśmy sobie, że nikt i nic nie może przerwać naszej przyjaźni a jednak tak się stało i przykro mi z tego powodu. Mówię poważnie. - miałam chwilę szczerości, to było dziwne, ale cieszyłam się, że w końcu to z siebie wyrzuciłam.
A Alex? Po prostu mnie przytuliła, nie mówiła nic. To było tak cholernie miłe.
- Przepraszam też, że nie powiedziałam Ci o swoim wyjeździe - szepnęłam jej do ucha.
- Rose, nic się nie stało, chociaż przykro mi, że dowiedziałam się tego od tego dupka. - powiedziała odsuwając się ode mnie.
- Nie wiem nawet skąd on wie. Powiedziałam o tym chyba tylko Tom'owi.A wątpię żeby on mu coś powiedział. Chyba, że podsłuchiwał a to jest do niego bardzo prawdopodobne.
- Też tak uważam - odpowiedziała uśmiechając się do mnie
- Dobra nie rozmawiajmy o tym. - powiedziałam i w tym momencie zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję.
Dzień miną szybko. Więcej Jai nie podchodził do Alex co mnie cieszyło. Wchodząc do domu przywitałam się z rodzicami i babcią i udałam się do swojego pokoju by w nim lekko ogarnąć zanim przyjdzie po zdjęcia. Zbiegłam później po schodach by coś zjeść, gdy kończyłam ktoś zadzwonił do drzwi. To pewnie ona -pomyślałam.
I szybko udałam się otworzyć. Tak jak się spodziewałam. Udałyśmy się do mojego pokoju a tam pokazałam jej efekt końcowy. Była zachwycona. Zgrałam jej zdjęcia na pendrive i po tym dziewczyna wyszła ode mnie. Później przyszło kilka innych także po zdjęcia bo w między czasie po nie także zadzwoniłam. Tak jak Olivia były zachwycone. To takie miłe. Szybko odrobiłam lekcje, przebrałam się w dres i około 20:30 udałam się pobiegać. Ah, Londyn nocą. Tak, to trzeba zobaczyć. Przebiegając przez park zobaczyłam Jai'a który krzyczał na Alex. Znowu on?!
- Czego ty kurwa od niej chcesz? - podbiegłam do nich.
- Znowu ty? - warknął
- Przeszkodziłam Ci w czymś? Oh jak przykro. Mam nadzieję, że wyczuwasz ten sarkazm. - uśmiechnęłam się sarkastycznie
- Żebyś wiedziała, że przeszkodziłaś. Ale trudno. Poczekamy aż wyjedziesz. - zaśmiał się - A z tobą maleńka jeszcze porozmawiam jak twoja obrończyni pojedzie. Inaczej będziemy rozmawiać - powiedział
i odszedł.
- Alex, ej o co mu chodzi? Co się do cholery dzieje? Grozi Ci?!

*************************************************************************
Krótki, ale nie mam czasu na nic. Mam nadzieję, że się spodoba i że będą jakieś komentarze.