wtorek, 26 marca 2013

Skarbie? To mi się podoba

* Oczami Rose *
Lot minął mi bardzo spokojnie. Gdy wylądowaliśmy szybko zabraliśmy swoje bagaże i pojechaliśmy do domu rodziców. W drodze do domu się przespałam chwilę bo powiedzieli mi, że zanim dojedziemy trochę potrwa. Wiecie korki i tak dalej.
Gdy podjechaliśmy trochę się zdziwiłam, ale tylko trochę bo wiedziałam, że mają duży dom, ale nie wiedziałam, że tak bardzo..
Wchodząc do domu nic mnie nie zdziwiło. Dużo bieli, okien i wg wielkie pokoje.
W swoim pokoju czekał na mnie laptop. Weszłam szybko na twittera, facebooka i kilka stronek plotkarskich by sprawdzić co się w świecie dzieje.
Później zadzwoniłam do Alex. Tutaj było wcześnie, ale w Londynie był już wieczór.
Porozmawiałyśmy chwilę i pożegnałyśmy się. Coś jednak mi nie pasowało. Była jakby smutna i chyba troszkę zła.. Ale nie wiem na kogo i na co... Mam nadzieję, że nie na mnie.
Wypakowałam wszystko z torebki i włożyłam do niej tylko portfel, telefon i lustrzankę. Zbiegłam schodami do kuchni.
- Mamo! Wychodzę - krzyknęłam trzaskając drzwiami
Ruszyłam ulicą w niewiadomym mi kierunku.
Chodząc po parku robiłam zdjęcia dzieciom bawiącym się z rodzicami i jak mniemam rodzeństwem.
Jedni robili bańki mydlane, drudzy bawili się w berka a jeszcze inni turlali się z górki.
Tak to będzie dobra pamiątka.
Wracając do domu wstąpiłam do sklepu kupiłam tam sobie paczkę czipsów, cole i jakieś żelki.
Wchodząc do domu od razu miliony pytań gdzie byłam etc.
Gdy tylko odpowiedziałam im na wszystko udałam się do swojego pokoju. Tam włączyłam na laptopie jakiś film i jedząc czipsy nudziłam się. Nie miałam co robić.. Było tu strasznie nudno, a nie będę siedzieć z rodzicami poza tym oni i tak są zajęci, firma i w ogóle sprawy zawodowe.
Dochodziła 21, więc postanowiłam iść pobiegać. Przebrałam się w dresowe spodnie i za dużą szarą bluze mojego byłego chłopaka. Nie chciał jej z powrotem, a jest mega wygodna więc w niej chodzę. 
Podłączyłam słuchawki do swojego IPhone, włączyłam muzykę i zamykając za sobą drzwi wybiegłam z domu. Truchtem biegłam przez park, gdzie wpadłam na pewnego chłopaka. 
- Em.. Sorry - powiedziałam podnosząc się z ziemi 
- Nic się nie stało. To ja przepraszam powinienem bardziej uważać. - powiedział i wyciągnął w moim kierunku rękę. - Jestem Luke

- Rose - uścisnęłam jego rękę i ściągnęłam z głowy kaptur.
- Nie boisz się biegać sama po parku o tej porze?
- Nie mam się czego bać. Chyba, że jesteś zboczeńcem i chcesz mnie zgwałcić. - uśmiechnęłam się.
- Niech Ci się przyjrzę. Hm, jesteś naprawdę ładna, ale nie lubię gwałcić dziewczyn. Wolę jak oboje mamy z seksu przyjemność - zaśmialiśmy się
- Popieram Cię w stu procentach -miło się uśmiechnęłam. - Ale na seks musisz zasłużyć
- Eh, a już myślałam, że wystarczy mój urok osobisty a będziesz moja - zaśmiał się
- Jak chcesz się pieprzyć musimy być razem - zaśmiałam się tak samo jak on.
- Bardzo kusząca propozycja, Rose. Już Cię lubię - uśmiechnął się i spojrzał na zegarek - Cholera
- Co jest?
- Muszę już lecieć.., ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - puścił mi oczko na co szturchnęłam go w ramię
- Oh, no nie wiem skarbie. - zrobiłam smutną minę - daj mi swój numer to się jakoś zgadamy
- Skarbie? To mi się podoba - uśmiechnął się - okk - powiedział i zapisał w moim telefonie swój numer
- Chyba się spieszyłeś - przewróciłam oczami - idź już jutro zadzwonię - powiedziałam i pocałowałam go w policzek następnie popchnęłam go w kierunku, w którym wcześniej zmierzał - no idź już!
- Idę, idę, ale następnym razem chcę całusa nie tylko w jeden policzek! - krzyknął odchodząc
- Palant! - odkrzyknęłam i założywszy kaptur na głowę pobiegłam dalej.
Po około 30 minutach była w domu.
- Gdzie ty byłaś? Jest późno! Czemu nie mówisz gdzie wychodzisz? - mama zasypała mnie milionem pytań
- No mamoo. Byłam pobiegać bo mi się nudziło. A czemu nie mówię, że wychodzę? Bo nie chcę wam przeszkadzać - uśmiechnęłam się i pobiegłam do swojego pokoju.
Tam wzięłam ręcznik i udałam się do łazienki. Gdy wzięłam prysznic przebrałam się w spodenki i białą za dużą koszulkę. Udałam się do pokoju tam włączyłam szybko laptopa. Obczaiłam jakieś stronki i poszłam spać. Następnego dnia obudziłam się około 11. Była niedziela, nudna niedziela.
Zbiegłam do kuchni po sok i kanapkę i wróciłam do siebie. Rodziców nie było w domu.. Eh..
Postanowiłam zadzwonić do Alex. Po kilku sygnałach odebrała.
- Hej dupo - odezwałam się
- Hej skarbie, co tam?
- Dopiero wstałam, rodziców nie ma w domu i cholernie się nudzę. A co u Ciebie?
- Bywało lepiej.. I bardzo za tobą tęsknię
- Ja też tęsknię! Nie martw się, będzie dobrze.. A o co dokładnie chodzi? Jai?
- Nie, na szczęście nie on! Niall się na mnie obraził nie wiem o co.. Co ja mam zrobić?
- Zadzwonię do niego zaraz i dam Ci znać okej? W ogóle poznałam zajebistego chłopaka taka dupa, mówię Ci!
- mrr. Masz jego numer prawda?
- Ależ oczywiście! Mam do niego zadzwonić dzisiaj - zaśmiałam się - Dobra za chwilę zadzwonię a teraz muszę opierniczyć blondynka..
- Okeej. Czekam. I kocham Cię - powiedziała i rozłączyła się.
Od razu po rozmowie z przyjaciółką zadzwoniłam do Horana.. Nie odbierał.. Spróbowałam kolejny raz. Odebrał. Na wstępie nakrzyczałam na niego za to, że olewa Alex a później dałam mu się wytłumaczyć.
Miał niby gorszy dzień, ale czy mówił prawdę to nie wiem. Rozłączywszy się z nim zadzwoniłam do Harrego. On powiedział mi to samo co Horanek. I powiedział, że chce się ze mną zobaczyć. A gdy powiedziałam mu, że jestem w LA powiedział, że przyleci do mnie. Zdziwiłam się, ale się zgodziłam. Pewnie gdybym tego nie zrobiła i tak by to zrobił, więc co za różnica. Po rozmowie z chłopakami zadzwoniłam do Alex, powiedziała jej to co Oni mi i po chwili rozmowy rozłączyłam się.
Ledwie usiadłam, usłyszałam dzwonek do drzwi..- Kogo niesie? - pomyślałam zbiegając po schodach.
Otworzywszy drzwi zobaczyłam Luke'a. Zdziwiłam się
- Co ty tu robisz? - zrobiłam wielkie oczy
- No fajne powitanie! - oburzył się
- Ohh, no przepraszam! Ale zdziwiłam się. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. - uśmiechnęłam się
- Uwierz, że ja też się zdziwiłem. Nie wiedziałem, że tutaj mieszkasz - uśmiechnął się i zmierzył mnie wzrokiem śmiejąc się przy tym. Dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem w piżamie.
- Też mi śmieszne! - pociągnęłam do za bluzę do środka - wchodź!
- Ależ ja się nie śmieję - podniósł ręce na znak obrony - seksownie wyglądasz w tej piżamce - oblizał usta
- Zboczeniec!! - pokazałam mu język - Tak wiem, że pięknie wyglądam. Ale ciesz się, jesteś jedną z nielicznych osób która widzi mnie w takim wydaniu - uśmiechnęłam się - Także napatrz się
- Patrzę, patrzę. - zaśmiał się i ponownie zmierzył mnie wzrokiem tylko teraz dużo dokładniej
- Ej ja żartowałam!- podeszłam do niego i uderzyłam go w ramię na co on klepnął mnie w tyłek - Nie pozwalaj sobie - zamruczałam mu do ucha
- Nie mogłem się oprzeć ! - puścił do mnie oczko i ponownie klepnął mnie w pośladki
- Ty mi klapsów nie dawaj tylko mów po co przyszedłeś - zaśmiałam się
- Ja dopiero mogę zacząć dawać klapsy - zaśmiał się - rodzice kazali mi przyjść po jakieś książki
- Przykro mi, ale moich rodziców nie ma. - zrobiłam smutną minę - Jak chcesz to możesz zostać i poczekać na nich - oblizałam usta
- Jeżeli będę mógł patrzeć na twoje ciało to zostanę - zaśmiał się - a to oblizanie ust to jakaś sugestia?
- Chciałbyś! - pokazałam mu język - dobra to możemy siedzieć w salonie albo u mnie w pokoju tylko cię ostrzegam wczoraj przyjechałam i jest brzydko mówiąc syf.
- To ty mojego pokoju nie widziałaś! Chodźmy do ciebie. - ja zaproponował tak zrobiliśmy, udaliśmy się po schodach na górę. Szłam pierwsza i miałam wrażenie, że chłopak cały czas patrzy mi się na tyłek, ale dobra. Tyle jego. Weszliśmy do pokoju.
- Rozgość się a ja idę się przebrać
- Po co się przebierasz. To łatwiej będzie z Ciebie ściągnąć - puścił mi oczko
- Już Ci wczoraj mówiłam, że jak chcesz się pieprzyć to musimy ze sobą chodzić - wystawiłam do niego język i zaśmiałam się - Mam nadzieję, że wiesz, że żartuję - przegryzłam wargę
- Nie prowokuj mnie - spojrzał na mnie
- Ja? Niby czym cię prowokuję? Tym?- przegryzłam wargę - Tym? - oblizałam usta - czy może tym? - powoli zaczęłam podciągać koszulkę do góry
- Rose! Zboczeńcu! Wszystkim!!
- W takim razie - podeszłam do walizki, przykucnęłam koło niej i wyciągnęłam z niej białą bokserkę, odwróciłam się do chłopaka plecami i ściągnęłam przy nim za dużą koszulkę i założyłam bokserkę. Gdy się odwróciłam chłopak bacznie mi się przyglądał
- Ja cię proszę! - powiedział na co ja wyciągnęłam spodnie i odwrócona plecami do chłopaka ściągnęłam spodenki lekko się do niego wypinając. Założyłam spodnie
- Mówiłeś coś? - przegryzłam wargę
- Oj Rose, Rose. Nie ładnie tak prowokować kolegów
- Przecież ja nie prowokuję. Nikt Ci skarbie nie kazał patrzeć - pokazałam mu język, a on podszedł do mnie
- Jestem chłopakiem i to chyba normalne, że jak się dziewczyna koło mnie rozbiera to patrzę - wyszeptał mi do ucha
- Dobra skarbie powiem to tylko raz. Nie każ mi powtarzać! Okej?
- Okej okej - wymruczał mi do ucha.
- Jeżeli chcesz się pieprzyć to zróbmy to szybko póki nie ma starszych. - wymruczałam mu do ucha i lekko klepnęłam go w tyłek
- Niegrzeczna jesteś, ale zgadzam się - powiedział i rzucił mnie na łóżko usiadł na mnie
Najpierw zleciały nasze koszulki, następnie spodnie. Zabawa szła w najlepsze, chłopak był we mnie, pieprzył mnie a ja cicho pojękiwałam. Trwałoby to dłużej gdyby nie to, że usłyszałam, że drzwi od domu się otworzyły.
- Cholera - warknęłam podnosząc się na łokciach. Chłopak szybko wyszedł ze mnie i zaczął zakładać spodnie gdy ja szybko zeszłam z łóżka i zakładałam swoją bieliznę a następnie ubranie.
Szybko przeczesałam włosy palcami i chwyciłam ubranego już chłopaka za rękę
- Mamo? - krzyknęła zbiegając z chłopakiem po schodach. - Luke przyszedł po jakieś książki, rodzice go przysłali
- O cześć Luke. Widzę, że już znasz moją córkę
- Tak, zdążyliśmy się poznać - powiedział puszczając do mnie oczko
- Nawet bardzo dobrze. - zaśmiałam się
- Poczekaj tutaj już idę po te książki - powiedziała i wyszła z kuchni
- Dokończymy to wieczorem u mnie, rodzice i bracia wychodzą - szepnął mi do ucha.
- Nie ma sprawy, skarbie - przejechałam językiem po jego policzku chwile później wróciła kobieta z książami
- Pomogę mu - zaoferowałam pomoc gdyż chciałam zobaczyć gdzie chłopak mieszka
- Tylko wróć na obiad! - powiedziała mama gdy wychodziliśmy z budynku
Szliśmy do końca podjazdu w ciszy, a później zaczęliśmy rozmawiać
- Nie powiem, podobało mi się - szepnęłam mu do ucha
- To był dopiero początek maleńka - powiedział
Chwilę później doszliśmy do domu chłopaka, przywitałam się z jego mamą i razem z chłopakiem opuściłam budynek.
- No to przyjdę po Ciebie o 20. Zabawimy się
- Będę czekać - powiedziałam i na pożegnanie pocałowałam go 

*******************************************************************
Lololololo.. Beznadziejny, ale nic innego nie wymyślę 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz